Publikacje17 grudnia 20180

Meandry odróżniania zaliczki od zadatku – przykład z praktyki

Meandry odróżniania zaliczki od zadatku – przykład z praktyki

Klient NK Legal S. A. zgłosił się do mnie, jako prawnika prowadzącego z zapytaniem dot. sprawy niezgodności zakupionego przez niego towaru konsumpcyjnego z umową. W umowie – formularzu zamówienia istniała rubryka, w której widniało sformułowanie: „Zaliczka stanowi rękojmię umowy w razie rezygnacji nie podlega zwrotowi” (pisownia oryginalna – D. B.). Klient wpłacił zadatek (sic!) w wysokości 1 200 zł, a kwota pozostała do zapłaty opiewała na 5 500 zł. Mając na uwadze, że roszczenia klienta wynikające z tytułu niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową były w ogólności zasadne, pojawia się pytanie, czy klient może – po odstąpieniu od umowy wobec istotności wady – żądać kwoty przenoszącej równowartość przedmiotu umowy? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Mimo bowiem, że w umowie określono zabezpieczenie jako „zaliczkę” to nie poczyniono tego bez żadnych zastrzeżeń a tylko w takim wypadku zaliczce należałoby nadać znaczenie tradycyjne (tj. znaczenie zabezpieczenia mającego wyłącznie rozliczeniowy charakter). W związku natomiast z tym, że po pierwsze jak stanowi umowa zaliczka miała stanowić rękojmię jej wykonania oraz po drugie, że nie podlegała ona zwrotowi uzasadnione jest stanowisko, zgodnie z którym zaliczka pełniła w istocie rolę zadatku, ponieważ sformułowanie dot. rękojmi i braku obowiązku zwrotu należy wykładać łącznie. Świadczy to o zabezpieczającej, dyscyplinującej, gwarancyjnej – w końcu odszkodowawczej (rekompensującej) funkcji tego świadczenia. W razie jakichkolwiek jednak wątpliwości w tej kwestii to sprzedawca powinien ponosić negatywne konsekwencje ich występowania mając na uwadze zasadę in dubio contra proferentem oraz konieczność zachowania przez niego należytej staranności w stopniu wyższym niż standardowy, wyznaczanym przez zawodowy charakter działalności (art. 355 § 2 Kodeksu Cywilnego). Argument ten wzmacnia de lege lata szeroka ochrona konsumentów.

Należy stwierdzić, że o ile powszechnie mylone są instytucje zadatku oraz zaliczki – określenia te są w społeczeństwie uważane za synonimy, co umożliwia weryfikację umownego znaczenia zaliczki – o tyle nie ma żadnych wątpliwości co do znaczenia pojęć rękojmia oraz zwrot (brak obowiązku zwrotu). Zgodnie bowiem ze słownikiem synonimów tożsame w swej treści ze słowem rękojmia są takie sformułowania jak: asekuracja, cyrograf, glejt, gwarancja, kaucja, ochrona, pewność, pokrycie, poręczenie, przyrzeczenie, zabezpieczenie, zagwarantowanie, zapewnienie, zapewnienie czegoś. Wynika stąd ścisły związek tego słowa z ochroną i odpowiedzialnością! W przypadku natomiast zaliczki takiej ochrony ani odpowiedzialności znaleźć nie sposób. Co więcej, o ile w przypadku ustanowienia „rękojmi” możliwe jest interpretowanie takiej klauzuli jako kreującej albo zadatek albo kaucję to ostatecznie taka wykładnia odpada ze względu na jednoczesne zastrzeżenie braku obowiązku jej zwrotu (kaucja podlega bowiem zwrotowi). Przewidzenie natomiast mechanizmu ochrony de facto bez możliwości jej faktycznego zapewnienia należy uznać za sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem oraz doświadczeniem życiowym. Przyjęcie z kolei, że sprzedawca, zwłaszcza w umowie z konsumentem nieprecyzyjnie określając wzajemne obowiązki zamierzał jednocześnie w sposób oczywiście niezrównoważony ustanowić je na swoją korzyść przeczy wyraźnej dyspozycji artykułu 65 (ewentualnie 56) Kodeksu Cywilnego. Tym bardziej konsument nie może ponosić negatywnych konsekwencji (w tym sensie, że zostanie ograniczona jego domniemana ochrona z art. 394  § 3 KC) posługiwania się przez profesjonalistę niejasnymi i wprowadzającymi w błąd postanowieniami.

O ile zaliczka może być wpłacona zarówno przed oraz przy zawieraniu umowy, jak i w trakcie jej obowiązywania o tyle zadatek może być dany tylko przy jej zawarciu. Spełnienie tego warunku w przedmiotowym stanie faktycznym zawęża również ewentualną możliwość przedstawiania odrębnej interpretacji. Ponadto językowe brzmienie umowy nie powinno decydować o jej rzeczywistej treści (stosownie do art. 65 § 2 KC); w okolicznościach sprawy świadczył o tym również fakt, że w umowie pojawiły się oczywiste uchybienia co do nazwania stron umowy i samej jej kwalifikacji.

Nawiasem mówiąc, zasady wykładni nakazują dawać prymat regułom języka powszechnego (potocznego), ponieważ w przeciwieństwie do języka prawnego w jego wypadku nie trzeba posługiwać się fikcją jego znajomości a oświadczenie woli w tej sytuacji jest tożsame w swej treści z samą wolą. Analiza tego zastrzeżenia pozwala stwierdzić, że zaliczce należy w okolicznościach danej sprawy przypisać donioślejsze znaczenie niż tylko rozliczeniowe, mające charakter swoistej raty, przedpłaty, czy tylko znaku zawarcia umowy. W rezultacie, umowna zaliczka była tak naprawdę zadatkiem w rozumieniu art. 394 KC z wszystkimi tego konsekwencjami; z tej przyczyny, ze względu na niewykonanie umowy wskutek okoliczności, za które odpowiedzialność ponosi sprzedawca klient będzie mógł dochodzić dwukrotności wpłaconej kwoty (tj. wartości przedmiotu umowy powiększonej o 1 200 zł wpłaconej tytułem zadatku).

Z poważaniem, Dariusz Barwaśny Prawnik NK Legal ]]>

Share

Leave a Reply