Zaliczenie wpłaty dłużnika na poczet długu przedawnionego
Art. 451 Kodeksu Cywilnego uprawnia dłużnika do wskazania długu, na poczet którego dokonał spłaty, jeśli ma względem tego samego wierzyciela kilka długów. W razie nieskorzystania z tego przywileju, uprawnienie do wiążącego dokonania zarachowania przechodzi na wierzyciela. Problematyczna jednak jest możliwość zarachowania tej wpłaty na poczet długu przedawnionego.
Większość przedstawicieli nauki oraz orzecznictwa zdaje się stać na stanowisku odmawiającym przyjęcia takiej możliwości. Orzeczeniem, które wprost odnosiło się do przedmiotowej kwestii było orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 1957 r., (sygn. akt I CR 456/56), „Jeśli dłużnik dokonał wpłaty bez wskazania, który z kilku długów chce zaspokoić, a jeden z tych długów jest już przedawniony, to nie można przyjmować, że wolą dłużnika była zapłata długu przedawnionego przed nieprzedawnionymi”. Należy jednak mieć na uwadze, że przedmiotowe orzeczenie zapadło w roku 1957 r., tj. w zupełnie innym systemie społeczno-gospodarczym (i prawnym). De lege lata wydaje się jednak, że nie ma podstaw, by uprawnienie wierzyciela wskazane w tym przepisie zawężać do długów nieprzedawnionych. Przede wszystkim należy wskazać, że wskazany wyżej przepis nie dokonuje rozróżnienia na długi przedawnione i nieprzedawnione (lege non distiguente). Po drugie, nie wydaje się słusznym przedstawione w literaturze zapatrywanie, zgodnie z którym odmienna ocena co do możliwości takiego zarachowania nadmiernie chroniłaby interes wierzyciela; dłużnikowi przysługuje bowiem pierwszeństwo skorzystania z tego uprawnienia z ograniczeniem wynikającym tylko ze zdania drugiego paragrafu pierwszego.
Istotne jest, że o ile „wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny” to należy odróżnić choćby konkludentne wyrażenie woli od jej domniemanego wyrażenia. Zrównanie w tym wypadku tych elementów nie znajduje uzasadnienia i wydaje się ponadprzeciętnie zabezpieczać interes dłużnika mimo, że funkcję tę należycie spełnia już norma paragrafu pierwszego. Wydaje się bowiem, że sama wpłata bez jednoczesnego wskazania sposobu zarachowania jednoznaczna jest w praktyce raczej z brakiem wiedzy dłużnika na temat zasad działania samego przedawnienia niż z konkludentnym oświadczeniem o dokonaniu spłaty zadłużenia „z pewnością” na dług nieprzedawniony. W razie jednak istnienia jakichkolwiek wątpliwości istniejących na podstawie analizy treści tylko pierwszych dwóch paragrafów tego artykułu, o właściwej interpretacji zdaje się przesądzać paragraf trzeci. Abstrahując od samej kwestii chwili do której zarówno dłużnik, jak i wierzyciel może złożyć przedmiotowe oświadczenie podkreślenia wymaga, że „milczenie” obu stron stosunku zobowiązaniowego skutkuje zaliczeniem tej wpłaty na poczet długu najdawniej wymagalnego (czyli również przedawnionego!). Taka konstrukcja tego artykułu oraz ważkie konsekwencje z nim związanego wymagają przyjęcia, że nawet jeśli uznać, że dłużnik może dokonać „wskazania” w jakikolwiek sposób, to powinno ono przynajmniej nastąpić wyraźnie, by uchylić stan niepewności co do możliwości skutecznego dochodzenia roszczenia wierzyciela. Słusznie wskazuje również prof. E. Gniewek, że „tekst przepisu nie pozwala na wyciągnięcie tak jednoznacznych wniosków, skoro mowa w nim jedynie o terminach wymagalności długu, a nie wspomina się o przedawnieniu”.
Ponadto, nie wydaje się racjonalnym przyjęcie sytuacji, wg której dług przedawniony nie może być na zasadach art. 451 zarachowany, natomiast może być skutecznie dochodzony przed sądem i następnie egzekwowany w postępowaniu egzekucyjnym. Do podniesienia zarzutu przedawnienia jest wymagana bowiem wyraźna aktywność dłużnika, podczas gdy stanowisko prezentowane w doktrynie zdaje się łączyć skutek w postaci braku zarachowania wpłaty tytułem przedawnionego długu de facto z brakiem jakiejkolwiek aktywności (jak wskazano powyżej, choćby konkludentnej). W końcu, argument wydaje się wynikać również z samej istoty przedawnienia, które – wbrew temu, co zdają się uważać niektórzy – jest wyjątkiem od podstawowej zasady prawa prywatnego, tj. zasady pacta sunt servanda – zasady, zgodnie z którą umów należy dotrzymywać a długi należy spłacać; charakteru wyjątku tej instytucji nie przekreśla niezwykle szeroki zakres jej zastosowania a przy jej ocenie należy brać pod uwagę także ogólny trend prawodawczy polegający na zliberalizowaniu rygorystycznych skutków przedawnienia obowiązujących przed rokiem 1990. Nie bez znaczenia jest też fakt, że przedawniona wierzytelność może być również potrącona, jeżeli w chwili, gdy potrącenie stało się możliwe, przedawnienie jeszcze nie nastąpiło (art. 502 KC).
Grzegorz Mażewski, prawnik, kancelaria NK Legal
]]>